Umiejętności wybaczania i ochrony przed najgorszym, co nas może spotkać - przed nienawiścią. Wbrew pozorom bowiem, najwięcej traci ten, który nienawidzi, a nie ten, przeciw któremu nienawiść jest skierowana. I naprawdę nie piszę tylko o polityce, ale przede wszystkim o sprawach, które obserwuję wokół siebie, o ludziach, których nienawiść do innych niszczy w straszny sposób.

Młoda dziewczyna, której rodzice uniemożliwili tragiczny wybór życiowy i - być może - życie właśnie uratowali. Jeszcze tego nie rozumie, życie więc i swoje i rodziców, zamieniła w jeden, wielki koszmar.

Ktoś skrzywdzony przez drugą osobę, kto zamiast wybaczyć i zacząć żyć własnym życiem, jako cel postawił sobie zemstę. Realizuje ją z uporem godnym bohatera telenoweli.

Małżeństwo, w którym miłość zamieniła się w gwałtowną nienawiść, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone, można kłamać, oskarżać bezpodstawnie, niszczyć. Tylko kogo bardziej się niszczy - siebie, czy tę drugą osobę?

Takich przykładów mamy wokół wiele, a najgorsze jest to, że większość tych ludzi wciąga innych w swoje prywatne wojny, żądając bezwzględnej lojalności, opowiedzenia się po jedynej - ich zdaniem - słusznej stronie, każdą próbę kontaktu z "wrogiem" traktuje jako atak na siebie, zdradę i nielojalność. Prawda jest taka, że mamy powyżej uszu fochów, niezrozumiałych oskarżeń i idiotycznych zachowań. Chcielibyśmy powiedzieć - a dajcie nam wszyscy święty spokój.

A przecież wyjście jest jedno - wybaczyć i oduczyć się nienawiści. Trudne? Nie wiem - jedni z tymi umiejętnościami się rodzą, inni powinni się ich jak najprędzej nauczyć. Dla własnego dobra.

Wystarczy posłuchać słynnej "Modlitwy o wschodzie słońca" Jacka Kaczmarskiego - tu w interpretacji Jacka Wójcickiego z filmu "Ostatni dzwonek"

Z tego samego filmu i w tym samym wykonaniu inna słynna piosenka dla tych, którzy stracili wiarę w to, że miłość może zwyciężyć nienawiść. Czasem tę wiarę faktycznie można zgubić, gdy widzi się jak można prześladować tych, którzy chcą ujawnić prawdę, jak można kłamać, patrząc prosto w oczy, jak można swoje winy przypisać innym. Słowa Adama Asnyka zawsze będą aktualne i zawsze będą dawać nadzieję

Miejcie odwagę!... Nie tę jednodniową,
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć ze swego stanowiska.

Warto pamiętać odwieczne słowa: "Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość"