Polacy kultywują piękną tradycję szacunku dla zmarłych i ich pamięci, opieki nad miejscami pochówku. Widać to na cmentarzach, nie tylko w pierwszych dniach listopada, kiedy nad nekropoliami lśni łuna świateł.

Dlaczego jednak wszyscy tłoczą się 1 i 2 listopada, obwieszeni naręczami kwiatów i siatkami pełnymi zniczy, zamiast udekorować groby wcześniej i w tych dniach przyjść, by pomodlić się za tych, którzy odeszli lub o nich pomyśleć na miejscu ich spoczynku?

Odpowiedź jest prosta. Nikt nie zaryzykuje pozostawienia - drogich przecież - kwiatów i zniczy na pastwę złodziei. 1 i 2 listopada na cmentarzu jest tyle osób, że złodzieje okradają raczej żywych, a nie umarłych, ale wcześniej...

Każdy z nas zapewne szpetnie kiedyś zaklął / choć to absolutnie nie uchodzi/ nad grobem bliskich osób widząc, że zniknął gdzieś wazon, wiązanka, czy znicze. Ostatnio przyjaciółka pokazała mi stary, piękny grobowiec jej rodziny, który stał sobie na Rakowicach 100 lat, aż tu nagle jakiś niegodziwiec wyrwał łomem żelazne okucia, które zapewne spieniężył w skupie złomu.

Tak znikają nie tylko okucia, ale  - o zgrozo - krzyże czy figurki. Czy ci, którzy je do skupu przyjmują, nie domyślają się źródła ich zdobycia? Trudno uwierzyć.

Mam na Rakowicach dwa rodzinne groby. Jeden przykryty płytą, więc oprócz wiązanki czy zniczy trudno coś z niego ukraść, ale drugi to pomniczek, przed którym jest ziemia w kamiennej ramie. Rośnie tam piękna irga, barwinek i sezonowe kwiaty. Można pomyśleć, że złodzieje nie mają tam czego szukać. Nic bardziej mylnego. Kwiaty musiałam tego lata dosadzać kilkakrotnie, bo ktoś je sobie wykopywał. W zeszłym roku prawie rozpłakałam się 1 listopada, gdy zobaczyłam resztki połamanej irgi, z której ktoś zapewne zrobił sobie śliczną wiązankę.

Ostatni tydzień października. Krakowianie porządkują groby. Po cmentarzu krążą hieny, obserwują, polują, kradną. Tym, którzy niszczą nagrobki, grozi nawet do 10 lat więzienia, ale kary niestety nie odstraszają. Co mamy zrobić? Zaznaczyć znicze i wiązanki farbką, czy lakierem do paznokci. Staną się dla złodziei nieatrakcyjne, choć nie można wykluczyć, że z wściekłości, że nie mogą ukraść, po prostu zniszczą.

A ponieważ nie ma niczego bardziej odrażającego od zakłócania zmarłym spokoju, cmentarnym hienom serdecznie życzę takiego spotkania jak w tej słynnej piosence...