Ma również zniknąć "Świętoszek" Moliera. Komu przeszkadza przypowieść o obnażeniu obłudy i hipokryzji? Komu przeszkadza szekspirowska, ponadczasowa opowieść o miłości i o tym do jakiej tragedii może doprowadzić nienawiść?

Oczywiście nie pierwszy to i nie ostatni  idiotyczny pomysł na zmianę kanonu lektur, takie pomysły pojawiały się wcześniej i pojawiać się będą zapewne w przyszłości. Nie dotknie to tej grupy młodych ludzi, która główną część edukacji wynosi z rodzinnych domów, ale dla wielu to szkoła jest pierwszym - i często ostatnim - kontaktem z książką. I właśnie dlatego na tych, którzy kanon lektur przygotowują, ciąży ogromna odpowiedzialność.

Moje dzieciństwo i młodosć przypadły w czasach, kiedy i w rodzinnych domach i wśród przyjaciół o książkach gorąco dyskutowano. Dyskutowano też o kolejnych premierach w Teatrze TV - również o słynnym spektaklu z 1974 r. z niezapomnianym Krzysztofem Kolbergerem.

 

Wydarzeniem był film Zefirellego z 1968 r. Wystarczy przypomnieć jedynie przepiękną muzykę Nino Roty i oglądać fragmenty filmu bez słów, przeciez wszyscy te słowa znamy. My jeszcze tak...

Czy pozostanie nam retoryczne pytanie z Kabaretu Starszych Panów -" O, Romeo, czy jesteś na dole"? Tak w balkonowej scenie, do "kochanka pokoleń" śpiewała Kalina Jędrusik, znienawidzona przez Władysława Gomułkę, choć pewnie bardziej przez jego siermiężną małżonkę.

A autorom kanonu lektur szkolnych przypominam słowa ojca Laurentego: „Zdradne są kroki za spiesznie podjęte”.