Bydgoska PESA zrezygnowała z kontraktu na 35 nowych tramwajów dla Krakowa. Informację potwierdził reporterowi Radia Kraków rzecznik firmy Michał Żurowski. „Potwierdzam, że nie przedłużyliśmy ważności oferty. To czysto biznesowa decyzja” - powiedział rzecznik, odmawiając równocześnie dalszych komentarzy w tej sprawie. Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze - pozostaje jednak pytanie czy to Kraków okazał się zbyt trudnym klientem, czy "Krakowiak" zbyt słabym tramwajem. A może ktoś się wreszcie czegoś nauczył i doszedł do wniosku, że branie wszystkich zleceń "jak leci", to nie jest jednak recepta na sukces? Ale wątpię - wzak historia uczy tylko jednego - jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.

Mieszkańcy Balic, Rząski i Szczyglic. Protestują przeciwko budowie nowego pasa startowego, bo – jak mówią – inwestycja spowoduje, że samoloty będą latały nad ich głowami, a poziom hałasu będzie nie do wytrzymania. Zapowiedzieli już protest i 6 października zablokują wjazd na lotnisko. Uważają bowiem, że władze portu w Balicach są głuche na ich prośby. No ale to jest jednak trochę nielogiczne - państwo boją się, że sami ogłuchną, a nie rozumieją że władze lotniska już ogłuchły - przecież oni na co dzień siedzą wśród tych samolotów.

Na Basztowej trwa "najdłuższy remont nowoczesnej Europy" (że tak pewien film zacytuję), gdzie 400 metrów ulicy remontuje się sześć miesięcy. Ludzie klną, błądzą, skręcają nogi i pytają: "czemu?". "Bo jest remont" - odpowiada urząd. "Od tego jest ścierka, żeby była brudna" dodałby Bareja. No tak, tylko że to było w komedii, a na Basztowej nikomu do śmiechu nie jest.