Joanna Trafas ma w sobie to coś. Coś, co trudno określić. Ale to coś powoduje, że chce się ją słuchać. Jest w niej wdzięk, radość z wykonywanej muzyki, energia, wiele emocji i łatwość w nawiązywaniu kontaktu z publicznością. Do tego dodać trzeba sceniczną urodę i  przede wszystkim świetny głos, umiejętności wokalne, dobrą dykcję, o co dość trudno u śpiewaków. To wszystko razem powoduje, że dwie godziny recitalu minęły niczym 15 minut, a zabawa była doskonała. Publiczność szczelnie wypełniła widownię; sprzedały się wszystkie miejsca i podobno tak jest za każdym razem.

Zabrzmiały filmowe hity, polskie i zagraniczne. Np. ballada z „O7 zgłoś się”, motyw przewodni z filmu „Polskie drogi”, walc z „Trędowatej”, tytułowa piosenka z serialu „40-latek”, wciągająca kołysanka z  obrazu „Dziecko  Rosemary”, czy hit  Adele będący czołówką przygód Bonda „Skyfall” . Ale można było też usłyszeć „Deszczową piosenkę”, „Miłość ci wszystko wybaczy”, a nawet słynną habanerę z „Carmen”, przebój „Bo nie zapomnisz mnie”, piosenki neapolitańskie, czy z filmu „Bagdad Cafe” bardzo trudną do wykonania, ale niezwykle piękną piosenkę „I’m calling you”. Ten ostatni utwór zresztą sprawił mi ogromną przyjemność i spowodował, że zapragnęłam obejrzeć ten wspaniały film sprzed lat ponownie. Może mi się to kiedyś uda.

Recital „Cinema Paradiso” nie był jednak zwykłym recitalem, na którym grzecznie piosenka następuje po piosence. Ten koncert był podróżą przez świat muzyki filmowej, podróżą po ścieżkach dźwiękowych, często krętych, nieoczywistych, które zaskakują i po których jeszcze nikt nie szedł. Bowiem piosenki te łączyły się często jedna z drugą, znane motywy przeplatały się w ramach jednego utworu między sobą i nikt tak na prawdę nie wiedział co czeka słuchaczy za następnym taktem. Publiczność radośnie przyjęła warunki zabawy i wypowiadała na głos rozpoznane w danych utworach przeboje muzyki filmowej.  Do tego jeszcze Joanna Trafas trafnie i dowcipnie powiązała wszystkie te utwory słowem, wprowadzając wiele humoru do swoich opowieści, w których nie zabrakło historii związanych z sopranistkami i tenorami, czy światem muzyki operowej i operetkowej.

Ci, którzy uczestniczą w życiu muzycznym, na pewno zdążyli już poznać Joannę Trafas w wielu wydaniach.  Ta absolwentka Akademii Muzycznej w Krakowie, gdzie zdobyła dyplom z wyróżnieniem w klasie Izabeli Jasińskiej-Buszewicz oraz Instytutu Muzykologii UJ zadebiutowała rolą Elizy w „My Fair Lady” w Teatrze Muzycznym „Capitol” we Wrocławiu. Artystka ma bardzo szerokie zainteresowania, więc można ją usłyszeć śpiewającą w różnych stylach i gatunkach, od muzyki dawnej poprzez klasykę aż po współczesność.  Zadziwia wszechstronnością. Występowała m.in. w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku („Upiór w Operze”),  Gliwickim Teatrze Muzycznym („Noc w Wenecji”, „Wiedeń moich marzeń”). Z Filharmonią Krakowską współpracuje dość regularnie; można ją było usłyszeć m.in. w „Parsifalu” Wagnera pod batutą Gabriela Chmury czy w ramach cyklu „Koncerty Uniwersyteckie”.

Wszystkich zainteresowanych odsyłam do strony artystki - joannatrafas.pl – gdzie można znaleźć jej kalendarz koncertowy. A tym, którzy chcieliby wysłuchać programu „Cinema Paradiso” podpowiadam, że należy rezerwować wieczór 26 lub 28 maja.

Warto!