To miejsce jest najbardziej znanym adresem w środowisku muzycznym, także poza Polską: Kraków, ul. Garncarska 3. Olbrzymie mieszkanie, dawniej legendarnych pianistów państwa Haliny Czerny-Stefańskiej i Ludwika Stefańskiego, obecnie ich córki prof. Elżbiety Stefańskiej, po śmierci słynnego pianistycznego małżeństwa stało się siedzibą Towarzystwa Muzycznego im. Haliny Czerny-Stefańskiej i Ludwika Stefańskiego a także Prywatnej Szkoły Muzycznej Elżbiety Stefańskiej. Pełno tu muzyki, która rozbrzmiewa, od świtu do nocy, na wiele rąk, na wiele fortepianów i klawesynów. 


Od zawsze  na ul. Garncarskiej 3 odbywały się koncerty, na które schodziło się wielu  zaproszonych gości śmietanki towarzyskiej. Muzykowano w różnych składach. Takie tradycje zobowiązują. Trudno się więc dziwić, że prof. Elżbieta Stefańska utrzymuje koncertowe zwyczaje. I tak w minioną niedzielę, 18 grudnia odbyło się spotkanie z prof. Andrzejem Jasińskim. Ten wybitny pedagog, nauczyciel wielu pianistów, w tym Krystiana Zimermana,  juror wielu konkursów, w tym najsłynniejszego Konkursu Chopinowskiego w Warszawie, a do tego jeszcze doskonały pianista w rozmowie z prof. Elżbietą Stefańską wspomniał jej rodziców, a także zwrócił uwagę, że jako młody artysta bywał u państwa Stefańskich. Profesor opowiadał o Krystianie Zimermanie, jego przygotowaniach do Konkursu Chopinowskiego, który jak wiadomo w 1975 roku przyniósł mu zwycięstwo, a także o taktyce konkursowej. Podkreślał, że warto startować w konkursach, by sprawdzić swoje możliwości, zwłaszcza, że porażka, często więcej uczy niż zwycięstwo.


Podczas wieczoru nie zabrakło muzyki. Profesor zasiadł do fortepianu, aby przedstawić pewnego rodzaju koncert z omówieniem. Wykonując na  fortepianie m.in. mazurki Chopina w trakcie grania mówił o emocjach w nich ukrytych. Każda fraza, zdanie muzyczne otrzymywało słowną interpretację, co spotkało się z ogromnym aplauzem publiczności. Była to muzyka przetłumaczona na słowa. Podobnym omówieniom zostały poddane utwory Mozarta. Wśród słuchaczy odnaleźć można było wspaniałych muzyków, m.in. skrzypaczkę prof. Kaję Danczowską, która na spotkanie przyszła wraz z córką pianistką,  świetnego organistę prof. Joachima Grubicha, czy pianistę prof. Stefana Wojtasa oraz wiele muzycznej młodzieży. Przy takich autorytetach koncert przerodził się w fantastyczną dyskusję, która przede wszystkim dotyczyła – bardzo ogólnie mówiąc – zrozumienia a przez to interpretacji utworów. Wielka to była lekcja muzyki.  Potem prof. Jasiński odpowiadał na pytania z sali, a dalsze rozmowy i dyskusje zostały przeniesione do jadalni, gdzie toczyły się już przy doskonałych ciastach i tortach. To było piękne spotkanie!


Niewątpliwie wielkim autem koncertów i spotkań organizowanych przez prof. Elżbietę Stefańską jest także miejsce, pełne muzycznych akcentów i pamiątek. Ile razy jestem w mieszkaniu pani profesor rozglądam się z ciekawością i chłonę wszystko co mnie otacza. Sercem tego miejsca jest wielki salon, w którym znalazły się trzy najlepsze fortepiany. W pozostałych pokojach ustawione zostały jeszcze  klawesyny.  Ale wokół, niemal wszędzie pełno pamiątek muzycznych. W salonie odnaleźć można stare radio, będące nagrodą dla Haliny Czerny-Stefańskiej za najlepsze wykonanie mazurków na Konkursie Chopinowskim w 1949 roku. Też tu znajduje się zbroja samuraja z XVII wieku, którą otrzymał w latach 60. prof. Ludwik Stefański w darze od rodziców jednej z japońskich uczennic. Wzrok przyciąga także głowa Beethovena podarowana przez rzeźbiarza węgierskiego, kimona rodowe, które otrzymała prof. Halina Czerny-Stefańska, oraz wiele drobiazgów takich jak m.in. modlitewnik zesłańca, który pianistka otrzymała od starszej pani w Petersburgu, filiżanki, wachlarze, czy autografy np. Artura Rubinsteina, u którego pianistka studiowała. To wnętrze, to historia polskiej pianistyki. Muzyczny genius loci.


A ja już się cieszę, bo następny koncert prof. Stefańska zapowiedziała na koniec stycznia. I to prawdopodobnie z muzyką barokową.