Anonimowy członek jednej z komisji liczących głosy powiedział po wyborach portalowi gazeta.pl:
"System zliczania głosów nie działa od kilku godzin: nie drukuje protokołów i nie przyjmuje danych. W żadnych poprzednich wyborach samorządowych nie było tak źle. Kończyliśmy późno, bo w okolicach 2-3 w nocy, ale w tym roku jest już po 5.30, a my jesteśmy w szczerym polu". Warto więc może przypomnieć, czym oprócz walki z niesprawnym systemem informatycznym zajmuje się PKW, czyli Państwowa Komisja Wyborcza.

Komisja powstała w 1991 roku. Składa się z 9 sędziów - trzech Trybunału Konstytucyjnego, trzech Sądu Najwyższego i trzech Naczelnego Sądu Administracyjnego.

PKW przeprowadza wybory, czyli nadzoruje przestrzeganie prawa wyborczego, czuwa nad prowadzeniem i aktualizowaniem rejestru i spisu wyborców, powołuje okręgowe komisje wyborcze przed wyborami i rozwiązuje je po wyborach oraz rozpatruje sprawozdania finansowe komitetów wyborczych i partii politycznych. Organem wykonawczym PKW, czyli jej zbrojnym ramieniem jest Państwowe Biuro Wyborcze. To właśnie ono bezpośrednio organizuje wybory nadzorowane przez PKW, zapewnia warunki finansowe i techniczne, czyli lokale i pieniądze oraz komisje, które liczą głosy po wyjęciu ich z urny. Na ten rok Biuro ma do wydania 49 milionów złotych.

Od decyzji Państwowej Komisji Wyborczej zależy również to, jak wyglądają druki wyborcze i pieczęcie, które na nich widnieją. PKW także ogłasza wyniki wyborów, czyli robi to, na co teraz właśnie tak długo czekamy.