Ludzkie typy rowerowe zależne są, podług niżej podpisanego, najbardziej od dni tygodnia. Szczególnie tzw. weekend, ze wskazaniem na niedzielę, gromadzi osobowości niemożliwe do napotkania w pozostałe dni tygodnia.

Mnogość niedzielnych rowerzystów stąd się bierze, że w niedzielę pokazać się na rowerze to po pierwsze nie jest wstyd (inni też jadą, : „…popacz Patrycja, no janiemoge – NA ROWERZE! Tamtę siwy to wygląda na całkiem poważnego gośsia, pszeesz to jez niemożliwe, żeby go nie było stadź-na auto?”) a po drugie można się zaprezentować: sprzęcior, kostium, rękawiczki, kaski, ażury no i – błysk, rzecz jasna. I tak z opisu wyłania się moja ulubiona kategoria niedzielnych rowerzystów (bez wyjątku panowie).To Korporacjoniści Pancerni.

Pancerny nie ustępuje ze ścieżki jeśli jedzie obok kolegi. Na wielu szkoleniach „we firmie” słyszał, że ustępują tylko słabsi i ktoś inny zajmie wtedy ich miejsce. Pancerny jest zwykle duży, gruby (walka trwa, należy być fit) i silny. Pancerny z pewnością nie przeczyta tego tekstu, „bo nie ma czasu na głupoty”. Ponadto nieustępowanie jest elementem skutecznego zarządzania, i o tym też było na szkoleniach. A zarządzać potrafimy, co widać. Tematem rozmów Korporacjonistów występujących zwykle w parach jest praca, niekiedy piłka, samochody i sprzęt, na którym się jedzie. To ostatnie z rzadka, bo wiadomo, że nasze jest najlepsze i NIETANIE. Na coś człowiek te pieniądze wydawać („jakby…”) musi. Co nie?

Inną – i bardzo przez autora poważaną kategorią jest Piękna Pani na Rowerze. Na tych łamach poświęcono jej przed rokiem monograficzny tekst. Dodać koniecznie należy, że krakowska Piękna Pani w przeciwieństwie do warszawskiej, nie znajduje się jeszcze w szponach kolorowych gazet, nie MUSI malować rowerów pod kolor sukienek, a do doboru drobiazgów zwykle służy jej własny gust i zmysł oszczędności. Piękna Pani, która w dzień powszedni pomyka wystrojona do pracy, w weekend czyni ustępstwa na rzecz swobody stroju. Nie odbiera jej to uroku.

Następny czytelny zespół rowerowych typów weekendowych to Zawodowcy Zamiejscy. Wiadomo: kolarzówka, trykoty dobrych marek ale bez pokazówki, zatrzaski na podeszwach, bidony na nerkach, kask i niekiedy aerodynamiczne plecaczki. Tniemy po drogach publicznych z niemałą prędkością i znajomością ruchu drogowego oraz praw fizyki. Stukilometrowa trasa w pełnym słońcu to jest to. W tej grupie istnieje wewnętrzny podział na zawodowców czynnych i emerytowanych. Łączy ich podobny zapał.

Ostatnią z dziś omówionych kategorii rowerzystów niedzielnych są pary przed – w trakcie lub po-ślubne, w których Pani czyni wrażenie na Panu, że na rowerze też potrafi, i że prawdziwa miłość zwycięży tipsy, trwałą i lęk przed spoceniem się. Jeśliby któraś z Pań zdenerwowała się tymi z pozoru seksistowskimi wtrętami to zawiadamiam, że stan posuchy na rynku normalnych facetów w Krakowie jest mi znany i stale go monitoruję. Złośliwe warszawianki określają ten stan niedoboru w stolicy (tam też nie jest łatwo) jako „parking przed supermarketem”: albo zajęty, albo inwalida… Dodać należy, że Panie towarzyszą z oddaniem Panom nie tylko na rowerach. Zaciśnięte zęby dam można zobaczyć i na nartach, i na żaglowych łodziach – i w wysokich górach, Rzadsza, ale o ileż barwniejsza jest sytuacja odwrotna – upupiony, utuczony, przemądrzały i wyrwany z domu mamusi synek (lat czydzieści jedynak) czyni starania, żeby nadążyć za Panią. Pani zaś, wypływana, wyjeżdżona i wybiegana czeka, aż wybraniec ją dogoni. Bo to dobry chłopak, tylko się zapuścił.

Bardzo ważną i coraz liczniejszą grupą sobotnio-niedzielnych rowerzystów są Rodziny Rowerowe. W kraju Ameryka dawno temu obliczono i zbadano, że jeśli w przestrzeni publicznej pojawiają się rodziny z dziećmi i osoby starsze a ludzie mają spontaniczną (uwaga …) skłonność, by się całować, to jest prawie pewne, że ta przestrzeń publiczna jest dobrze zrobiona i dobrze zarządzana. Rodziny Rowerowe dzielimy na krzesełkowe, przyczepkowe i dyszlowe. Krzesełkowe zaś – na przednie i tylne. Prosiłbym by dostrzec, że dzieci na krzesełkach rowerowych nigdy nie płaczą. Coś w tym być musi.

Konrad Myślik/kp