Dzięki skanowaniu laserowemu drzew wiemy, jaki jest ich przyrost, a leśnicy mogą lepiej zaplanować gospodarowanie lasem. Dotychczas przyrodnicy, próbując oszacować tempo wzrostu drzew, korzystali  z tabel opracowywanych  jeszcze w okresie przedwojennym, głównie przez niemieckie Leśne Instytuty Badawcze. Dzięki nowej technologii już wiemy, że te dane są niemiarodajne, a stworzone modele nie były zgodne z rzeczywistością.

Zespół prof. Jarosława Sochy z Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie opracował nowatorską metodę modelowania wzrostu drzew, do której naukowcy wykorzystali wyniki lotniczego skanowania laserowego. Nowa metoda opracowana została dzięki środkom uzyskanym z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Polega ona na wykonaniu (w określonych odstępach czasu) skanowania laserowego, którego wynikiem jest chmura punktów zawierająca współrzędne powierzchni terenu oraz między innymi wierzchołków rosnących na nim drzew. Następnie obliczana jest różnica wysokości drzew oraz zmiana ich liczby. Z badań wynika, że drzewa w Polsce przyrastają obecnie zdecydowanie szybciej, niż można to określić na podstawie tablic - średnio aż o ok. 30 proc. Dlaczego? Jak mówi prof. Socha, przyczyniło się do tego globalne ocieplenie. W związku z nim sezon wegetacyjny drzew wydłuża się w stosunku do tego, co było we wcześniejszych dekadach. Drugim powodem jest wzrost ilości azotu w glebach. Drzewa, które przyrastają zbyt szybko są narażone na ataki pasożytów i grzybów.

Z prof.  Jarosławem Sochą z Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie rozmawiała Ewa Szkurłat