MIja 5 lat od zawalenia się budynku fabryk Rana Plaza w Bangladeszu. Katastrofa  pochłonęła ponad tysiąc ofiar i zmieniła podejście wielu osób do tzw. „szybkiej mody”. Narodził się ruch Fashion Revolution, który walczy o pozytywne zmiany w przemyśle modowym. Konsumenci  nie wierzą, że  mogą wymusić zmiany na fabrykach łamiacych prawa pracowników i rządach, które je wspierają. "Tymczasem zmiany - wolno, ale zachodzą i to własnie dzięki naciskowi konsumentów i ich portfeli" - twierdzi Maria Huma z Fundacji "Kupuj Odpowiedzialnie".

Po tragedii w Rana Plaza powstał specjalny program bezpieczeństwa. Przystąpiło do niego prawie 200 globalnych marek.  Polski dziennikarz, który był w Bangladeszu tuż po katastrofie i ponownie odwiedził Dhakę w tym roku, pisze, że: „po prawie 5 latach od zawalenia się fabryki Rana Plaza w Dhace wiele się zmieniło. Firmy odzieżowe, po podpisaniu porozumienia Accord, zaczęły zwracać uwagę na bezpieczeństwo pracy. Budynki fabryczne wyremontowano, w wielu zainstalowano instalacje przeciwpożarowe, windy towarowe i nowoczesne linie produkcyjne.Na jedno miejsce pracy nadal czeka tu kilkudziesięciu chętnych, co sprawia, że jedynym bodźcem do podniesienia pensji, jaki odczuwać może przeciętny właściciel fabryki, są ewentualne wyrzuty sumienia”. Zmiany zachodzą, ale nadal zbyt wolno.

Audycję z cyklu 'Ekospotkania" przygotowała Ewa Szkurłat