Martwimy się o przyszłość naszą, rodziny i całej planety. Narasta w nas gniew, bo dbamy o środowisko i chcielibyśmy zrobić coś więcej, ale jesteśmy bezsilni wobec wielkich korporacji dewastujących lasy w Amazonii czy zwykłego sąsiada niesegregującego śmieci. To wszystko źle wpływa na nasze samopoczucie.

Zmiany klimatu  wywołują u wielu osób coś więcej niż niepokój. W internecie coraz częściej pojawia się nazwa nowego zaburzenia: depresja klimatyczna. "Najczęściej dopada ona aktywistów klimatycznych" - mówi psycholog dr Joanna Grzymała-Moszczyńska.

Raport Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego i ecoAmerica z 2017 roku pokazał związek katastrof klimatycznych ze zdrowiem psychicznym. Po huraganie Katrina w 2005 roku na zniszczonych terenach podwoiła się liczba samobójstw i prób odebrania sobie życia. Połowa osób miała stany lękowe, a co szósta PTSD (zespół stresu pourazowego).

Według innych badań, tym razem z 2018 roku z Australii, istnieje zależność między falami upałów a wzrostem liczby samobójstw. Poza tym naukowcy wykazali, że powolne i długookresowe zmiany klimatu i ich konsekwencje mogą pośrednio obciążać psychikę człowieka. Chodzi głównie o poczucie braku kontroli i bezradności, które może wywołać stany lękowe i depresję.

Z dr Joanną Grzymałą-Moszczyńską i dr Katarzyną Jaśko z Instytutu Psychologii UJ rozmawiała Ewa Szkurłat.