Niedawno naszym gościem był Artur Kozioł z Krakowa, który przebiegł w swoim ogródku półmaraton. Marta z Młoszowej koło Chrzanowa poszła jeszcze dalej i zabrała się za królewski dystans. Aby go pokonać, przebiegła wokół ogrodu ponad 100 razy. Łatwo nie było.

- Mój ogród jest dość nierówny, jest sporo kęp trawy, więc już po godzinie zaczęły mnie obcierać buty. Drugą godzinę przebiegłam więc w samych skarpetkach. Ale kiedy zobaczyłam, że pod skarpetką pojawiła się krew, założyłam buty z powrotem - opowiada Marta w rozmowie z reporterem Radia Kraków Markiem Mędelą.

Podczas biegu dopingowała ją mama, donosiła posiłki. Bieg Marta ukończyła z czasem 5 godzin 40 minut. Inspiracją do maratonu w ogrodzie był słynny już Francuz, który przebiegł maraton... po swoim 7-metrowym balkonie.

Marta tym samym spełniła swoje marzenia o starcie w maratonie, choć miał być to maraton górski. Ale na co dzień robi rzeczy, o których niejeden z nas marzy. Startuje w OCR, czyli biegach z przeszkodami. W zeszłym roku uczestniczyła w programie Ninja Warrior i jako jedyna kobieta znalazła się w półfinale.

- W czasie epidemii szybko się przystosowałam do sytuacji. Nie chciałam tracić energii na marudzenie - przekonuje Marta - Zaczęłam trenować w domu. Ten maraton to także z nudów. Mogą nam przyjść do głowy różne pomysły. Brakuje jednak tej atmosfery, która jest w klubach. A podczas maratonu w ogrodzie brakowało mi tej adrenaliny, która jest na zawodach. Mam nadzieję, że uda się powrócić do rywalizacji pod koniec roku...

Jeśli nie, zostanie rywalizacja z samym sobą. W ogródku.


SKO / Marek Mędela

 

Zobacz Martę Staroń w programie Ninja Warrior