Choć twórca, to może za dużo powiedziane. Japoński naukowiec prochu nie wymyślił. Wszak nie jeden z nas poruszał się truchtem wolniutkim, wolniejszym nawet od marszu. Tanaka jedynie to opracował, udoskonalił i odkrył zdrowotne właściwości.
Slow jogging, to wspomniana technika biegu, polegająca na stawianiu drobnych kroczków na śródstopiu, bez ruszania rękami.
Pozornie to nic, ale jak przekonuje Janusz Masłowski, trener i propagator tej dyscypliny z TKKF Gryf Miechów, taki sposób poruszania się angażuje... aż 90 procent mięśni!
- Nordic walking angażuje od 80 do 90 procent. Slow jogging właśnie 90! A zwykłe bieganie znacznie mniej. W dodatku obciąża stawy skokowe, kolanowe i biodrowe. Slow jogging nie wiąże się z żadnymi obciążeniami. Mogą go uprawiać osoby po kontuzjach, rodziny z dziećmi, osoby starsze, bo w ogóle się wtedy nie męczymy. Polecam to też osobom otyłym, oczywiście w połączeniu z odpowiednią dietą. Ważne jest jednak, aby ten trucht wykonywać w odpowiedni sposób. Ale jeśli rzeczywiście robimy drobniutkie kroczki, stawiając stopę na śródstopiu, to to samo wymusi odpowiedni ruch.
I jeszcze jedna ciekawostka, o której mówi w rozmowie z Radiem Kraków trener Masłowski: Godzina marszu pozwala spalić około 300 kalorii. Natomiast slow jogging, który jest wolniejszy od marszu spala 100-150 kalorii więcej.
Cóż więcej dodać... ? "Powolny trucht" to niezwykle interesujący, łatwy i skuteczny sposób na zdrową aktywność fizyczną.
SKO